poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Dwa rajdy-dwie przygody

Maluch obecnie u mechanika więc najpierw piosenka. Dzisiaj pierwszy raz widziałam ten czarujący teledysk ;)


Właśnie szykujemy auto, ponieważ sezon rajdów i zlotów powoli się rozpoczyna. Ja pierwszy raz na rajdzie byłam 3 kwietnia. Odbywał się w Dopiewie i nazywał się Motobabki. Zorganizowany z okazji Dnia Kobiet więc były same baby ;). Miałam pojechać moim maluszkiem razem z koleżankami ale wszystkie się wykruszyły. Ostatecznie udało mi się przekonać siostrę Artura by pojechała ze mną i była moim pilotem. Obie pierwszy raz brałyśmy udział w czymś takim. Ale było naprawdę super. Organizatorem był  Zbigniew Kopras i stowarzyszenie Mikrus. Musiałyśmy jechać według wskazówek i zapisywać na karcie różne rzeczy np: jeżeli wjechałyśmy do miejscowości, musiałyśmy w wolną kratkę wpisać pierwsze dwie litery tej wioski. Dostałyśmy też kilka zdjęć i musiałyśmy być uważne, by znaleźć dane obiekty podczas jazdy. Na trasie miałyśmy też kilka zadań. Ja musiałam zrobić kółko na placu tirem :D, było też kilka zadań w których przydawały się umiejętności kierowcy. Świetnie się bawiłyśmy. Okazało się, że sporo kobietek poprzebierało się w różne stroje. My o tym nie wiedziałyśmy, ale za to miałyśmy nietypowe auto. Był to jedyny klasyk :). Na rajdzie była bardzo miła atmosfera. Jedyny minus, że zbyt szybko były ekipy wypuszczane i czasami spotykałyśmy się na trasie. Pogoda nam dopisała, więc rajd okazał się strzałem w dziesiątkę. Był to naprawdę udany dzień :)
Na Motobabkach ja popisywałam się moimi umiejętnościami kierowania, więc w ostatni weekend przyszedł czas na Artura. W sobotę- 16 kwietnia wzięliśmy udział w Rajdzie Pojazdów Zabytkowych organizowanym przez Automobilklub Wielkopolski. Dzień wcześniej Artur wypucował naszego maluszka, by prezentował się pięknie. Ja natomiast stworzyłam nam stroje. Doczytałam, że mile widziane są przebrania z poprzednich epok, więc wpadłam na pomysł, że przebierzemy się za hipisów. Kupiłam długą suknię, kurtkę jeansową, a Arturowi m.in przerobiłam spodnie na dzwony. Do Suchego Lasu- bo tam odbywał się rajd, przyjechało dużo klasyków. Bardzo zadbane i śliczne auta. Uświadomiłam sobie, że stare samochody mają duszę. Każdy wygląda inaczej i wyjątkowo, nie to co teraz. Na rajdzie wystartowaliśmy w ostatniej dziesiątce, ponieważ nasz maluszek był całkiem młody w porównaniu do innych. Fajnie spędziliśmy czas. Co prawda pogoda w połowie trochę się popsuła, ale nastroje nadal mieliśmy pozytywne. Musieliśmy poruszać się według wskazówek, znajdywać specjalne tablice na trasie i wyszukać miejsca, które dostaliśmy na zdjęciach. Nie było tak łatwo. Czasem się gubiliśmy, bo chyba jestem słabym pilotem :P. Ale często inni uczestnicy popełniali te same błędy. Na trasie były zadania związane ze starymi samochodami, np mieliśmy wpisać kraj pochodzenia różnych aut. Artur mógł się popisać też swoimi umiejętnościami kierowcy. Nie podobało mi się tylko to, że długo czekaliśmy na punktach z zadaniami bo wiele ekip przyjeżdżało naraz. Nie zajęliśmy żadnego miejsca, ale chyba byliśmy najbardziej kolorową parą. Mimo, że mało osób było przebranych, uważam to za dobry pomysł. Było zabawnie i trochę inaczej :) Razem z maluchem wyglądaliśmy obłędnie.
Zdjęcie z garbusem. Myślę, że to mogłoby być moje kolejne autko
Fiat 500-poprzednik malucha. W rajdzie brał udział jeden, ale na koniec pojawił się jego kolega
 Takie cudeńka też były- Warszawa ze zwycięskiej ekipy. Przyjechali aż z Wrocławia
Ostatnie weekendy spędziłam naprawdę fajnie. Myślę, że częściej będę uczestniczyć w takich imprezach. Teraz szykujemy się na zlot fiata 126p w Obornikach na 14 maja. Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz