czwartek, 3 grudnia 2015

Podróż po uśmiech

Kupiłam polskiego fiata 126p. Zrobiłam to! :) Od dłuższego czasu przymierzałam się do takiego zakupu. Dlaczego maluch? W sumie to do końca sama nie wiem. Stwierdziłam że podoba mi się wygląd tego auta i jest po prostu mały, a lubię małe autka. A oto cała historia:

Po długich poszukiwaniach w końcu znaleźliśmy pięknego maluszka z Wrocławia. Postanowiliśmy że pojedziemy po niego. Jednak do końca nie byłam pewna czy dobrze robię. Gdy powiedziałam mojej mamie, że przymierzam się do zakupu malucha to chyba nie potraktowała tego serio. Sama nie byłam pewna czy dobrze robię i czy moje pieniądze nie pójdą w błoto. Denerwowałam się przed i po podjęciu decyzji o pojechaniu do Wrocławia.
Jednak wyruszyliśmy- oczywiście z prawie całą rodziną Artura(mojego chłopaka). Przy okazji mieliśmy zwiedzić wrocławskie zoo. Ostatecznie zakupiłam malucha za taką cenę jaką chciałam. Przyznam szczerze, że nie zakochałam się od pierwszego wrażenia. Byłam zbyt zdenerwowana, czy dobrze robię. Przecież to maluch...
Po ubiciu interesu pojechaliśmy do zoo naszymi autami( maluch czekał u sprzedającego) Trochę się tam odstresowałam oglądając zwierzaki. Afrykarium jest super! Polecam każdemu wizytę :) Na pewno jeszcze tam wrócę, ponieważ 3h to za mało na zwiedzanie
Nadszedł czas, by wrócić do domu. Pomyślałam że będę musiała pojechać maluchem. Jak ja to przeżyję? Tyle kilometrów...Poza tym nigdy nie jeździłam fiatem 126p. Tam na pewno wszystko jest inne niż w nowoczesnych autach. Na szczęście w drodze powrotnej maluchem pojechał tata Artura. Od razu zawieźliśmy go do mechanika żeby naprawić "drobne" usterki.
Po powrocie do domu nadszedł czas by powiedzieć mamie o moim zakupie. Nie spodobał jej się :(. Powiedziała, że pewnie będzie ciągle się psuł. Zastanawiała się skąd wpadłam na taki głupi pomysł. Oczywiście trochę załamałam się po rozmowie z nią i denerwowałam się czy dobrze zrobiłam. Ale przecież od jakiegoś czasu już marzę o kupnie malucha. Nawet pracując na winobraniu we Francji w tym roku myślałam o tym autku. Stres ogromny. Na moim maluszku ciąży duża odpowiedzialność- musi dać radę. Obecnie okazało się, ze trzeba oddać gaźnik do regeneracji- już jest u mechanika. Po tej naprawie ma już pięknie śmigać
Dzisiaj obserwując autko jestem w nim zakochana. Myślę właśnie o nadaniu imienia. Na pewno musi być to takie, które było popularne w czasach PRL.Wtedy maluch był marzeniem każdego Kowalskiego. Teraz kupiła malucha pewna dziewczyna- idąc pod prąd całej modzie
Tylko zdechłe ryby płyną z prądem.

zdjęcie jeszcze z ogłoszenia


 a to już ja w maluchu- niestety nie widać mojego uśmiechu :D




2 komentarze:

  1. Powodzenia!
    Maluszek to dobre,wdzięczne autko tylko należy o nie dbać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) będę się o niego troszczyć :)

    OdpowiedzUsuń