poniedziałek, 1 lutego 2016

Milicjant wieczorową porą ;)

W Poznaniu zima już uciekła gdzieś daleko. Nie wiadomo czy wróci, ale obecnie jest bardziej deszczowo niż mroźnie.
Pomimo to zdążyłam z moim maluchem zasmakować jeszcze ostatnich uroków zimy. W pewną sobotę postanowiłam pojechać do pracy samochodem. Pomyślałam, że dojadę bardzo szybko, ponieważ ulice są w weekendy całkiem puste. Było trochę zimno w ten dzień. Wyjeżdżając spod domu na pierwszej krzyżówce miałam dość niebezpieczną sytuację. Zbyt ostro wzięłam zakręt i wpadłam w poślizg. Zrobiłam kółko na tym skrzyżowaniu. Ostatecznie zatrzymałam się trochę na przejściu dla pieszych. I tam czekałam aż zmienią się światła. O dziwo nie czułam dużego strachu. Zastanawiam się, co pomyśleli ludzie czekający grzecznie na swoją zmianę świateł. Kurcze...to musiało dość niebezpiecznie wyglądać.
Po tym jak stopił się już cały śnieg postanowiłam od razu umyć moje autko. Najbardziej mi zależało, żeby obmyć porządnie nadkola i usunąć sól z auta.


Na myjni samoobsługowej się nie skończyło. Po kilku dniach ręcznie umyliśmy z Arturem całe auto, odkurzyliśmy i wyczyściliśmy całe wnętrze. Lucjan- bo takie oficjalnie dostał imię- błyszczy :) Ja za to przejęłam od niego trochę brudu ;)

Maluch bardzo mi pomaga ostatnio w codziennym życiu. Dzięki niemu mogę jeździć na zajęcia sportowe, które prowadzę w ramach pracy- biegi i nordic walking. Niestety podczas ostatnich mrozów znowu zdarzyła mi się sytuacja z zamarzniętym zamkiem. Pod ręką miałam tylko zapalniczkę, więc nie mogłam przetestować innych sposobów. Szybko jednak poradziłam sobie. Miałam też taką sytuację, że nie mogłam przekręcić kluczyka w stacyjce. Okazało się, że zablokowała się kierownica. Na szczęście trochę nią poruszałam i wszystko było ok. Zdziwiło mnie to, więc musiałam wykonać tzw " telefon do przyjaciela".



pewnie nie widać wyraźnie, ale na naklejce jest napis:"Stworzony do realizacji ambitnych zadań". Mam też z tyłu starą apteczkę- taki mój relikt przeszłości











Po zajęciach biegowych










Dojechały do mnie nadkola do malucha. Czekają jeszcze na założenie. Mimo, że jestem ogromnym laikiem w sprawach motoryzacyjnych to chciałabym je założyć sama :) W najbliższym czasie zamawiam też nowe opony.
Na koniec ostatnie zdjęcie Lucjana. Jak zapewne wiecie, maluchy niebieskim kolorze są popularnie nazywane ZOMO. Były używane przez milicjantów, ale jakoś trudno to sobie wyobrazić. Tak pięknie dziś wyglądał mój milicjant wieczorową porą, że postanowiłam to uwiecznić na zdjęciu. Na żywo wygląda lepiej :)


2 komentarze:

  1. no i pięknie! Szykuj autko na Ogólnopolski Zlot Fiata 126p do Warszawy 12-15 sierpnia. Każdy musi tam być:)

    OdpowiedzUsuń